Kliknij tutaj --> 🐯 boże mój boże czemuś mnie opuścił psalm responsoryjny

W tej sytuacji Jezus czyni podobnie. W sytuacji największego bólu modli się słowami Psalmu 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? / Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku. / Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, / [wołam] i nocą, a nie znajduję pokoju” (Ps 22, 2-3). [Dm Bb Gm A Am] Chords for Psalm 22 Boze mój Boże mój czemuś mnie opuścił with Key, BPM, and easy-to-follow letter notes in sheet. Play with guitar, piano, ukulele, or any instrument you choose. pluralizm wolność i inne trudne słowa to to co wyróżnia evot i mnie jak powiedział Boże mój Boże czemuś mnie opuścił czyli stał się człowiekiem jak Potem Jezus wskaże na to jeszcze raz, gdy wisząc na krzyżu zacytuje słowa Psalmu 22: „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił”. Psalm ten, choć powstał wiele wieków przed Chrystusem, jest zdumiewająco dokładnym opisem Jego śmierci. Tak miało być. Jezus to przyjął. Jeśli chodzi o niektóre szczegóły… 7 września. Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu, i sławił Twoje imię przez wszystkie wieki. Każdego dnia będę błogosławił Ciebie. i na wieki wysławiał Twoje imię. Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały, a wielkość Jego niezgłębiona. Pokolenie pokoleniu głosi Twoje dzieła. i zwiastuje Twe potężne czyny. Site De Rencontre Pour Seniors Totalement Gratuit. Można być samotnym z wyboru. Można być samotnym wbrew sobie. Można czuć się samotnym z braku bliskich czy przyjaciół. Ale samotność można odczuwać nawet wtedy, gdy jest się otoczonym przez wielu ludzi. Nawet tych bliskich i przyjaciół. Bo samotność miewa różne oblicza. W życiu wierzących czasem przyjmuje straszną postać wrażenia opuszczenia przez Boga. Zawsze, gdy nie jest chciana, gdy boli i doskwiera, staje się trudna do zniesienia. Jak fizyczny ból wdziera się w ludzkie życie i jak fizyczny ból uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Nie wiem, czy można powiedzieć, że krzyż Chrystusa uczy człowiek znosić samotność. To ból, przed którym trudno uciec, trudno się obronić. Prawdą jednak pozostanie, że pamięć o przeżywającym w osamotnieniu swoją mękę i śmierć Jezusie może przynieś ulgę każdemu osamotnionemu. Gdy się ją odczuwa, można powiedzieć: mój Mistrz to zna, bo sam samotności doświadczył. A jeśli zna, to pewnie ją rozumie. Rozumie mój stan, rozumie mój smutek, to, że nie mogę znaleźć sobie miejsca, że ciągle czegoś szukam; że ciągle chcę jakoś wypełnić moje pustki. Samotność Jezusa rozpoczęła się długo przed Jego męką i śmiercią. Gdy w radosnym ferworze nauczania i cudów Jezus zapowiadał swoim uczniom, że zostanie zabity, oni nie rozumieli. Ale i nie dopytywali. Ten temat jakby ich nie obchodził. Woleli go unikać. Jak zdrowy woli unikać rozmawiania z chorym o jego lęku przed śmiercią. „Nie przyjdzie to na Ciebie” – słowami Piotra z Cezarei upominają chorego niejedni, pogłębiając tylko ich samotność. I ta samotność, to niezrozumienie, to unikanie trudnych tematów towarzyszyło Jezusowi od Ostatniej Wieczerzy aż po Ogrójec. Gdy On się modlił, oni spali, mimo że prosił, aby z Nim czuwali. Choć im mówił o tym, co Go czeka, zlekceważyli Jego obawy i lęk. Potem przyszło im już pewnie tylko żałować. Nie tylko tego, że w chwili próby uciekli, ale też tego, że w ostatnich godzinach nie czuwali ze swoim Mistrzem. Samotność towarzyszyła też Jezusowi w obliczu sędziów i oprawców. Wprawdzie dwóch uczniów poszło za Nim do domu arcykapłana, ale niebawem jeden z nich wyparł się, że Go zna. Jezusa otaczali głównie wrogowie. Ludzie życzliwi – a wiemy, co najmniej o Nikodemie – nie przebili się przez jazgot, drwiny i szyderstwa. Nikt nie obronił Jezusa przed zniewagami i opluciem. Nie było przeciwwagi dla tych, którzy krzyczeli na całe gardło „ukrzyżuj go”. Przeciw sobie miał wrogi motłoch, a za sobą może kilku wystraszonych, milczących zwolenników. Gdzie się podziali ci, którzy jeszcze niedawno wołali „Hosanna Synowi Dawida”? Łatwiej nieść krzyż, gdy znajdzie się do pomocy ktoś bliski. Jezus dźwigał go sam. Pomagał mu człowiek przymuszony przez żołnierzy. Wprawdzie niektóre kobiety płakały nad Jego losem, podobno któraś nawet otarła Mu twarz z potu i krwi, ale pewnie cierpienie oddzieliło już wtedy Jezusa od reszty świata. Ból ogłupia, sprawia, że trudno kogokolwiek widzieć. Choćby byli wokół bliscy, choćby stali pod krzyżem, choćby płakali czy słowami dodawali otuchy, w bólu człowiek jest zupełnie sam. Bo żadne współczucie tego bólu skatowanego ciała nie zmniejszy. Trwanie bliskich pod krzyżem nie zmniejszy bólu przebitych rąk i nóg i nie doda sił do walki o każdy łyk powietrza. W bólu Jezus był zupełnie sam. Tak bardzo, że wołał słowami Psalmu: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił”. Można widzieć w tych słowach Jezusa ostatnie Jego kazanie, w których przypomina, iż w tym psalmie zapowiedziana została Jego męka. Można – jak chce Katechizm Kościoła Katolickiego – widzieć w nich przyjęcie nas, ludzi oddzielonych od Boga, byśmy razem z Jezusem do Boga się zbliżyli. Ale można też widzieć w nich ślad takiego bólu, w którym wydaje się, że nawet Bóg o człowieku zapomniał. Jeśli Jezus przeżywał taki ból, to czy Bóg nie rozumie szczególnie tych, którzy podobnie jak On cierpią? Samotność w lęku przed jutrem, samotność w obliczu wrogiego tłumu, samotność w trudnym do zniesienia bólu. Trzy samotności, które w dzień męki i śmierci przyszło znosić naszemu Panu. Może się zdarzyć, że i mnie przyjdzie je znosić. Gdy przyjdą, będę mógł powiedzieć, że mój Pan i Nauczyciel też je zna, bo ich doświadczył. Ale ubolewając dziś nad Jego samotnością muszę też spytać samego siebie: jak ja postępuję wobec tych, którzy boleśnie przeżywają swoją samotność? Łatwo jest powiedzieć człowiekowi bojącemu się o jutro, żeby się nie martwił, że wszystko będzie dobrze. Pół biedy, jeśli mam realne podstawy myśleć, że rzeczywiście tak będzie. Gorzej, jeśli to sposób na ucieczkę od niego. Na zamknięcie się we własnym pogodnym świecie. Byle nie psuć sobie dobrego nastroju, byle nie brać na siebie czyjegoś bólu. Czasem ta ucieczka zamienia się w szorstkie upominanie bliźniego, że ciągle mówi o jednym, że nie można go już słuchać, że nie można z nim normalnie przebywać. A o czym ma mówić ten, kto się boi tego, co czeka go jutro? A przecież wystarczyłoby posłuchać. Wystarczyłoby powiedzieć, że choć nie rozumiem – bo czyjś lęk trudno dobrze zrozumieć – to jestem z nim. Zgadzam się koić jego lęk swoim słuchaniem, swoją obecnością. Jakbym czuwał w Ogrójcu z samym Jezusem... Łatwo też stać po czyjejś stronie, gdy ma on wielu zwolenników. W dużej grupie raźniej. Znacznie trudniej, gdy sojuszników nie zostało wielu. Gdy bliscy oskarżanego i wyszydzanego się chwieją, gdy patrząc, jak inni go opuścili, sami zaczynają się wahać, powtarzać – w imię rzekomego obiektywizmu – tezy przeciwników. Ale to właśnie wtedy temu człowiekowi wsparcie jest szczególnie potrzebne. Nawet jeśli popełnił drobne błędy, nawet jeśli nie był idealny, trzeba, choćby w imię dawnej przyjaźni, wesprzeć go obecnością i dobrym słowem. Jeśli i my, jego przyjaciele, w takiej sytuacji go opuścimy, kto z nim zostanie? Tak, tylko Jezus. Ten, który zna, co znaczy samotność pośród zawziętych oskarżycieli. W bólu każdy cierpiący jest sam. Tej samotności nie wypełni żadna obecność, żadne dobre słowo, żaden przyjazny gest. Poziom bólu nie obniży się, gdy wokół będą bliscy. Ale chyba łatwiej go znosić, gdy wokół są współczujący. Pod krzyżem Jezusa stała Jego Matka, umiłowany uczeń, Maria Magdalena i parę innych osób. Musiało ich boleć. Mogli jak inni uciec i nie patrzeć na agonię Jezusa. My też możemy przed bólem naszych bliskich uciekać. Ale możemy zostać. By cierpiącemu łatwiej było go znosić. Obym pamiętając o samotności Jezusa w dniu Jego męki, umiał wspomóc moich osamotnionych bliźnich. Może wtedy, gdy mnie samego dopadnie ból samotności, znajdę pociechę u Boga i u innych. Pierwsze Czytanie (Iz 50,4-7): Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Psalm Responsoryjny: 21 R/. Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił? Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, wykrzywiają wargi i potrząsają głowami: „Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli, niech go ocali, jeśli go miłuje”. Sfora psów mnie opadła, otoczyła mnie zgraja złoczyńców Przebodli moje ręce i nogi, policzyć mogę wszystkie moje kości. Dzielą między siebie moje szaty i los rzucają o moją suknię. Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka: pomocy moja śpiesz mi na ratunek. Będę głosił swym braciom Twoje imię i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych: „Chwalcie Pana, wy, którzy się Go boicie, niech się Go lęka całe potomstwo Izraela”. Drugie Czytanie (Flp 2,6-11): Chrystus Jezus istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym co zewnętrzne uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca. Śpiew przed Ewangelią (Flp 2,8-9): Per noi Cristo si è fatto obbediente fino alla morte, e alla morte di croce. Per questo Dio l’ha esaltato e gli ha dato il nome che è sopra ogni altro nome. Tekst Ewangelii (Łk 22,14—23,56): A gdy nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże. Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę! Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana. Lecz oto ręka mojego zdrajcy jest ze Mną na stole. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi według tego, jak jest postanowione, lecz biada temu człowiekowi, przez którego będzie wydany. A oni zaczęli wypytywać jeden drugiego, kto by mógł spośród nich to uczynić. Powstał również spór między nimi o to, który z nich zdaje się być największy. Lecz On rzekł do nich: Królowie narodów panują nad nimi, a ich władcy przyjmują nazwę dobroczyńców. Wy zaś nie tak macie postępować. Lecz największy między wami niech będzie jak najmłodszy, a przełożony jak sługa! Któż bowiem jest większy? Czy ten, kto siedzi za stołem, czy ten, kto służy? Czyż nie ten, kto siedzi za stołem? Otóż Ja jestem pośród was jak ten, kto służy. Wyście wytrwali przy Mnie w moich przeciwnościach. Dlatego i Ja przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec: abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole oraz żebyście zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci. On zaś rzekł: Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć. Lecz Jezus odrzekł: Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz. I rzekł do nich: Czy brak wam było czego, kiedy was posyłałem bez trzosa, bez torby i bez sandałów? Oni odpowiedzieli: Niczego. Mówił dalej: Lecz teraz kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz! Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu. Oni rzekli: Panie, tu są dwa miecze. Odpowiedział im: Wystarczy. Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Gdy On jeszcze mówił, oto zjawił się tłum. A jeden z Dwunastu, imieniem Judasz, szedł na ich czele i zbliżył się do Jezusa, aby Go pocałować. Jezus mu rzekł: Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego? Towarzysze Jezusa widząc, na co się zanosi, zapytali: Panie, czy mamy uderzyć mieczem? I któryś z nich uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Lecz Jezus odpowiedział: Przestańcie, dosyć! I dotknąwszy ucha, uzdrowił go. Do arcykapłanów zaś, dowódcy straży świątynnej i starszych, którzy wyszli przeciw Niemu, Jezus rzekł: Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę? Gdy codziennie bywałem u was w świątyni, nie podnieśliście rąk na Mnie, lecz to jest wasza godzina i panowanie ciemności. Schwycili Go więc, poprowadzili i zawiedli do domu najwyższego kapłana. A Piotr szedł z daleka. Gdy rozniecili ogień na środku dziedzińca i zasiedli wkoło, Piotr usiadł także między nimi. A jakaś służąca, zobaczywszy go siedzącego przy ogniu, przyjrzała mu się uważnie i rzekła: I ten był razem z Nim. Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: Nie znam Go, kobieto. Po chwili zobaczył go ktoś inny i rzekł: I ty jesteś jednym z nich. Piotr odrzekł: Człowieku, nie jestem. Po upływie prawie godziny jeszcze ktoś inny począł zawzięcie twierdzić: Na pewno i ten był razem z Nim; jest przecież Galilejczykiem. Piotr zaś rzekł: Człowieku, nie wiem, co mówisz. I w tej chwili, gdy on jeszcze mówił, kogut zapiał. A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana, jak mu powiedział: Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz. Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał. Tymczasem ludzie, którzy pilnowali Jezusa, naigrawali się z Niego i bili Go. Zasłaniali Mu oczy i pytali: Prorokuj, kto Cię uderzył. Wiele też innych obelg miotali przeciw Niemu. Skoro dzień nastał, zebrała się starszyzna ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie i kazali przyprowadzić Go przed swoją Radę. Rzekli: Jeśli Ty jesteś Mesjasz, powiedz nam! On im odrzekł: Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi, i jeśli was zapytam, nie dacie Mi odpowiedzi. Lecz odtąd Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej. Zawołali wszyscy: Więc Ty jesteś Synem Bożym? Odpowiedział im: Tak. Jestem Nim. A oni zawołali: Na co nam jeszcze potrzeba świadectwa? Sami przecież słyszeliśmy z ust Jego. Teraz całe ich zgromadzenie powstało; i poprowadzili Go przed Piłata. Tam zaczęli oskarżać Go: Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza - Króla. Piłat zapytał Go: Czy Ty jesteś Królem żydowskim? Jezus odpowiedział mu: Tak, Ja Nim jestem. Piłat więc oświadczył arcykapłanom i tłumom: Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku. Lecz oni nastawali i mówili: Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd. Gdy Piłat to usłyszał, zapytał, czy człowiek ten jest Galilejczykiem. A gdy się upewnił, że jest spod władzy Heroda, odesłał Go do Heroda, który w tych dniach również przebywał w Jerozolimie. Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jaki znak, zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział. Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie stali i gwałtownie Go oskarżali. Wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz i odesłał do Piłata. W tym dniu Herod i Piłat stali się przyjaciółmi. Przedtem bowiem żyli z sobą w nieprzyjaźni. Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod - bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać i uwolnię. A był obowiązany uwalniać im jednego na święta. Zawołali więc wszyscy razem: Strać Tego, a uwolnij nam Barabasza! Był on wtrącony do więzienia za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go! Zapytał ich po raz trzeci: Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię. Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę. Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? Przyprowadzono też dwóch innych - złoczyńców, aby ich z Nim stracić. Gdy przyszli na miejsce, zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy. A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie. Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest Król żydowski. Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. Było już około godziny szóstej i mrok ogaranął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha. Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu i mówił: Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy. Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi. Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty, które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu. Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Był z miasta żydowskiego Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał. Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu. «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» + Fray Josep Mª MASSANA i Mola OFM (Barcelona, Hiszpania) Dzisiaj odczytujemy relację pasji według Świętego Łukasza. Według tego ewangelisty radosny wjaz do Jerozolimy z palmami i opowieść o męce znajdują się w ciągłej relacji, choć na początku brzmi ona triumfalnie, a na końcu upokarzająco. Jezus przybywa do Jerozolimy jak mesjański król, pokorny i pełen pokoju, w postawie służby, a nie jak nadużywający władzy docześni królowie. Krzyż jest tronem, z którego panuje (choć nie brak mu prawdziwej korony) miłując i przebaczając. W skrócie można powiedzieć, że Ewangelia św. Łukasz objawia miłość Jezusa w Jego miłosierdziu i przebaczeniu. Owo przebaczenie i miłosierdzie pokazuje całe życie Jezusa, ale to w przybiciu do krzyża można poczuć jego szczyt. Jakże znaczące są te słowa, które padają z ust Pana Jezusa na krzyżu!: —On kocha i przebacza nawet swoim oprawcom: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» (Łk 23,34). —Złoczyńcy po swojej prawej stronie, który prosi o wspomnienie go w Królestwie, także przebacza i zbawia go: «Dziś ze Mną będziesz w raju» (Łk 23,43). —Jezus przebacza i kocha szczególnie w momencie swojej ofiary, kiedy woła: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego» (Łk 23,46). Oto ostatnia lekcja Mistrza głoszona z krzyża: miłosierdzie i przebaczenie owocami miłości. A dlaczego przebaczenie tak dużo nas kosztuje! Jeśli naprawdę doświadczymy miłości Jezusa, który nam przebacza i nas zbawia, nie będzie nas tak wiele kosztować patrzenie na innych z czułością i szczerym przebaczeniem w miłości. Święty Franciszek wyraził to w pieśni Pochwała stworzeń: «Pochwalony bądź, mój Panie, przez tych, którzy z miłości do Ciebie przebaczają». Myśli na dzisiejszą Ewangelię «Naucz się dlaczego należy przyjmować Ciało Jezusa Chrystusa zachowując pamięć posłuszeństwa Chrystusa aż do śmierci: aby żyjący nie czerpali życia z samych siebie, ale ze źródła życia Tego, który dla nich umarł i zmartwychwstał» (Święty Bazyli Wielki) «Pan zbawił nas nie dzięki swojemu triumfalnemu wjazdowi ani cudom, których dokonał z mocą. Jezus sam siebie ogołocił: zrezygnował z chwały Syna Bożego i stał się Synem człowieczym, aby być we wszystkim solidarnym z nami grzesznikami. Uniżył się, a przepaść jego uniżenia, które ukazuje się w Wielkim Tygodniu, wydaje się być bez dna» (Franciszek) «Jezus dobrowolnie udał się do Jerozolimy, wiedząc, że umrze tam bolesną śmiercią z powodu sprzeciwu grzeszników (Por. Hbr 12,3)» (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 569) Eli, Eli, lema sabachthani? - to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? (Mt 27,46b) Słuchając protestanckich pastorów, spotkałem się wielokrotnie z taką interpretacją tego wersetu: Pan Jezus, przyjmując na siebie wszystkie nasze grzechy stał się tak przykrym widokiem dla Boga Ojca, że Ten w tym momencie odwrócił od Jezusa swą twarz, nie mogąc na niego patrzeć. Ta interpretacja jest zgodna z inną ich nauką, że my na zawsze pozostaniemy brudnymi grzesznikami, ale "pokryci czystością Jezusa" i Jego doskonałością, jak płaszczem nas szczelnie okrywającym, zyskamy Niebo. Wystarczy tylko zaakceptować darmowy prezent, jaki dał nam na Krzyżu Jezus, biorąc na siebie nasze grzechy i płacąc za nasze odkupienie tę potworną cenę. Co za okropna teologia, co za niesprawiedliwa fikcja. Kruczek prawny, dzięki któremu Ojciec karze niewinnego Syna, a potem udaje, że nie dostrzega naszego zepsucia, naszego zła, naszej grzeszności i patrząc na nas widzi tylko swego Syna, który za nas zapłacił za grzechy. Kościół Katolicki zupełnie inaczej rozumie odkupienie naszych grzechów. To nie jest legalna i niesprawiedliwa transakcja, nie osiągamy wolności dlatego, że Bóg znalazł kruczek prawny. Wolność, zbawienie uzyskujemy dlatego, że stajemy się dziećmi Bożymi. To prawda, że nie możemy usatysfakcjonować Bożej sprawiedliwości i że tylko Jego Miłosierdzie umożliwia nam zbawienie, ale to także On sam, Bóg Ojciec, umiera za nas na Krzyżu. On nie jest odwrócony teraz od Jezusa, On jest z Nim teraz zjednoczony tak, jak nigdy indziej w historii ludzkości. Biblia uczy nas, że nic nieczystego nie może osiągnąć Nieba (por. Ap 21,27). Poza tym nawet na "chłopski rozum", jakbyśmy się czuli przez całą wieczność, gdybyśmy wiedzieli, że jesteśmy brudnymi grzesznikami, maskującymi się tylko przed Bogiem Ojcem? Zasłaniającymi się Jezusem? I w jaki to sposób miałby Jezus coś ukrywać przez całą wieczność przed Ojcem? Cała ta bezsensowna teoria jest konsekwencją odrzucenia doktryny czyśćca. Wiedząc, że człowiek często w momencie śmierci jest daleki od ideału, ale jest w stanie łaski uświęcającej i odrzucając koncepcję oczyszczenia się po śmierci przed zjednoczeniem się z Bogiem, musiano wymyślić jakąś inną teorię umożliwiającą pogodzenie naszego braku doskonałości z wymogiem, że nic nieczystego nie osiągnie Nieba. Nauka Kościoła jest dużo logiczniejsza i piękniejsza w swej istocie. Odkupienie grzechów, które jest darem, daje nam życie, daje nam Łaskę uświęcającą, ale skutki tych grzechów w nas pozostają. Powiedzmy, że ktoś miał problem z pornografią. Spowiedź, odpuszczenie grzechów powoduje, że już nasze dusze odzyskały życie, ale nasz rozum nie może się pozbyć tych wyobrażeń, które tkwią w naszej pamięci. Czyściec umożliwia nam "sformatowanie twardego dysku", wyrzucenie tych wyobrażeń z pamięci i zapłatę, zadośćuczynienie tym, których skrzywdziliśmy. Możemy wtedy wejść do Królestwa nie jak "kupa gnoju pokryta śniegiem" (ponoć autentyczne wyrażenie Lutra, często tu powtarzane przez braci protestantów), ale jak prawdziwe dzieci Boże. Dlaczego więc Jezus zawołał te słowa? Z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze Jezus był naprawdę w pełni człowiekiem, jak każdy z nas. I w swym człowieczeństwie czuł się opuszczony w swym cierpieniu na Krzyżu. Opuszczony przez większość uczniów, przez tych, których uzdrowił, których nauczał i czuł się też opuszczony przez Boga. My też, gdy cierpimy, gdy mamy kłopoty, gdy odejdzie od nas ktoś bliski, gdy odczuwamy samotność to wydaje się nam, że Bóg o nas zapomniał. Ale możemy być pewni, że jest to tylko zrozumiałe w takiej sytuacji uczucie. Obiektywna rzeczywistość jest taka, że Bóg właśnie wtedy jest najbliżej nas. Jak pisałem we wstępie do tych rozważań, nie da się oddzielić natury Boga Ojca i Jezusa. Jeżeli myślimy, że to są jakieś zupełnie osobne istoty nie powiązane ze sobą, to redukujemy Boga do naszej ludzkiej miary. To prawda, że każda z Osób jest oddzielna, w tym sensie Syn nie jest Ojcem i ani Syn, ani Ojciec nie są Duchem Świętym, ale to nie znaczy, że jedna z tych Osób może coś odczuwać, czy wiedzieć, czego by nie wiedziała, czy odczuwała inna Osoba. Ich wiedza jest pełna, Bóg, każda z Osób Trójcy, wie wszystko, więc mają wspólną naturę, wspólne zrozumienie i odczuwanie rzeczy. Dlatego też nie możemy powiedzieć, że Bóg Ojciec był "nie fair" w stosunku do Syna. To nie z nakazu Ojca Jezus oddał za nas życie, to był od początku plan Boga, we wszystkich Jego Osobach. Jezus, zjednoczony z Ojcem w Duchu Świętym, dobrowolnie oddał za nas życie, a Ojciec z Duchem Świętym, który jest Miłością ich łączącą, współcierpieli z Jezusem na Krzyżu. Drugą przyczyną, dla której Jezus zawołał te słowa, było zwrócenie uwagi zgromadzonego tłumu na pewien istotny fakt. Jak wiemy, Żydzi doskonale znali Pismo Święte. Modlili się odmawiając, czy śpiewając Psalmy. Ale w czasach Jezusa nie było jeszcze numeracji psalmów. Chcąc zwrócić uwagę na któryś z nich, po prostu cytowało się pierwszą linijkę tekstu. Jezus wołając te słowa, chciał właśnie zwrócić uwagę na jeden z psalmów. Jedną z przyczyn, dla której Żydzi nie uznali w Jezusie Mesjasza był fakt, że czekali oni na kogoś, kto odniesie militarne zwycięstwo, pokona Rzymian, uzyska wolność dla Jerozolimy i zostanie królem wolnego państwa. Zupełnie odrzucili taką interpretację, że najpierw musi przyjść Mesjasz cierpiący. Jezus, cytując z Krzyża początek Psalmu znanego nam dziś jako Psalm 22, przypomina im fakt, że Mesjasz najpierw musiał przyjść i oddać za nich życie, zanim powróci na końcu świata jako triumfator w takim znaczeniu, jakiego wtedy oni oczekiwali. Przeczytajcie z uwagą ten psalm. Psalm ten zresztą jest w swej wymowie bardzo optymistyczny. Zapowiada co prawda, ze zdumiewającą precyzyjnością, te tragiczne wydarzenia, których zgromadzeni pod Krzyżem są świadkami, ale też zapowiada przyszły tryumf Boga: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku. Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, wołam i nocą, a nie zaznaję pokoju. A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela! Tobie zaufali nasi przodkowie, zaufali, a Tyś ich uwolnił; do Ciebie wołali i zostali zbawieni, Tobie ufali i nie doznali wstydu. Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, potrząsają głową: Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje. Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona; Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki. Tobie mnie poruczono przed urodzeniem, Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki, Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko, a nie ma wspomożyciela. Otacza mnie mnóstwo cielców, osaczają mnie byki Baszanu. Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze, jak lew drapieżny i ryczący. Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje. Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia, kładziesz mnie w prochu śmierci. Bo sfora psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem; moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię. Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka; Pomocy moja, spiesz mi na ratunek! Ocal od miecza moje życie, z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro, wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich - wysłuchaj mnie! Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia: Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba; bójcie się Go, całe potomstwo Izraela! Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego. Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu. Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego. Ubodzy będą jedli i nasycą się, chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają. Niech serca ich żyją na wieki. Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi; i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie, bo władza królewska należy do Pana i On panuje nad narodami. Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują. A moja dusza będzie żyła do Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi: Pan to uczynił. Czy okrzyk Jezusa „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” jest okrzykiem rozpaczy? Od zarania chrześcijaństwa wyznawcy Jezusa Chrystusa przykładali wielką wagę do słów wypowiedzianych przez Zbawiciela tuż przed Jego śmiercią. Do najbardziej przejmujących należy siedem krótkich zdań, które Jezus wypowiedział podczas ukrzyżowania. Czwarte zdanie, a właściwie dramatyczny okrzyk „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”, przytoczony zarówno przez św. Mateusza jak i przez św. Marka, stanowi jeden z najbardziej poruszających, a jednocześnie jeden z trudniejszych do zrozumienia i zinterpretowania fragmentów Ewangelii. Jest to moment, w którym Męka Zbawiciela osiąga apogeum: Jezus jest zmęczony całonocną modlitwą, sądem i niesprawiedliwym wyrokiem, ubiczowany, ukoronowany cierniem, wycieńczony dźwiganiem krzyża. Przybity do krzyża, kona w nieludzkich męczarniach, wśród szyderstw wrogów, zdradzony i opuszczony przez przyjaciół. Umiera w nieopisanym bólu i całkowitym osamotnieniu. Czyżby został opuszczony również przez Boga? Czy Jego okrzyk jest okrzykiem rozpaczy? „Śmierć Jezusa” Trudność z właściwym zrozumieniem tego zdania mieli już nawet bezpośredni świadkowie ukrzyżowania. Ewangeliści zgodnie relacjonują, że Jezus wypowiedział je w języku aramejskim: Eli, Eli, lema sabachthani (Mt. 27, 46) lub Eloi, Eloi, lema sabachthani (Mk 15,34), co słyszący te słowa zrozumieli jako wzywanie Eliasza. Według tradycji żydowskiej, pojawienie się Eliasza miało poprzedzić przyjście Mesjasza, ale wierzono również, że ten wielki prorok żyje i przychodzi z pomocą ludziom, którzy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Słowa Jezusa zostały odebrane jako kolejny dowód Jego winy (fałszywy mesjasz) i stały się pretekstem do dalszych szyderstw: „Popatrzmy, czy nadejdzie Eliasz, aby go wybawić” (Mt 27,49); „Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby go zdjąć z krzyża” (Mk 15,36). Jednak już wśród pierwszych chrześcijan powszechny stał się pogląd, że Jezus umierając na krzyżu cytował początek Psalmu 22 i dlatego należy interpretować Jego słowa w kontekście całego tego Psalmu. Opisuje on cierpienie Sprawiedliwego i z proroczą dokładnością przedstawia wizję przyszłej męki Jezusa Chrystusa: niesprawiedliwość, ból, pragnienie, przebicie rąk i nóg, rzucenie losów o szaty, upokarzanie i szyderstwo. Sprawiedliwy błaga Boga o pomoc i wie, że zostanie wysłuchany. Psalm opisuje sytuację całkowicie beznadziejną, którą Bóg zamienia w wybawienie. Kończy się zapowiedzią zmartwychwstania i pewnością zbawienia – nie tylko cierpiącego sprawiedliwego, ale całego Izraela. W liturgii żydowskiej Psalm 22 związany był ze świętem Purim, podczas którego wspominano ocalenie Żydów perskich skazanych na zagładę przez Hamana. Charakterystyczne jest, że umierający Zbawiciel wypowiada pierwsze słowa Psalmu po aramejsku. Może to świadczyć o tym, że modlitwa ta była Mu szczególnie bliska, gdyż podczas liturgii recytowano Psalmy po hebrajsku. Drugim faktem, na który należy zwrócić uwagę jest to, że Jezus zawsze, kiedy zwraca się do Boga, nazywa Go Ojcem. Dwukrotnie powtarzające się „Boże mój” wskazuje na to, że Jezus rzeczywiście cytuje Psalm i że robi to celowo i całkowicie świadomie. Psalm 22 w swej pierwszej odsłonie jest rozdzierającą skargą wznoszoną do Boga, jednak dalej staje się mocnym oskarżeniem wobec ludzkich trybunałów. Ci, którzy skazali Jezusa na śmierć byli przekonani, że stają w obronie prawa i porządku, a wszyscy burzyciele porządku, wszyscy „fałszywi mesjasze” powinni umierać jako przeklęci. Czy do katów i oskarżycieli Jezusa dotarła „…straszliwa ambiwalencja słów, które Jezus właśnie wykrzyknął wielkim głosem? Czy to naprawdę jest wyznanie rozpaczy? Czy nie jest to przypadkiem skarga Mesjasza? Czyżby Jezus rzeczywiście umierał jak przeklęty i szalony? A jeśli to śmierć Sprawiedliwego, o którym mówi psalm? Czy naprawdę są mścicielami Boga? A może są mordercami?… I kto wie, czy nie ich własnego Mesjasza?”[1]. Zatem, w kontekście Psalmu 22 dramatyczny krzyk Jezusa można zrozumieć jako przepowiedzianą przez ten Psalm skargę Mesjasza, który nie został rozpoznany przez swój lud. Mistrz Rodziny Maryi, „Tron Łaski” Słowa Jezusa doczekały się wielu różnych interpretacji, obecnie dominujące wydają się być cztery z nich. Pierwszą można określić jako odnoszącą się do „śmierci Boga”. Według tej teorii Jezus jest jednym z tych, którzy doświadczają milczenia, nieobecności Boga wobec rozmaitych ludzkich tragedii; jeszcze jedną niewinną ofiarą tego świata, której rozpaczliwe wzywanie Bożej pomocy wydaje się być daremne i niewysłuchane. Jednak w kontekście zbawczej Męki Jezusa Chrystusa to opuszczenie przez Boga okazuje się opuszczeniem pozornym. Święty Tomasz z Akwinu tłumaczy, że „opuścił” należy rozumieć jako „wystawił” lub „nie bronił” i nie należy tego opuszczenia odnosić do braku zjednoczenia z Bogiem ani do utraty łaski, lecz jedynie do faktu męki. Żadne cierpienie nie może spowodować oddzielenia od Boga – może to sprawić jedynie grzech. „Lecz ci całkiem opuszczeni, ofiary nocy, ci, którzy umierają jak potępieni za życia, ci wrzuceni w agonię Chrystusa bez wiedzy o tym i bez własnej zgody, oni to ukazują drugą twarz tej agonii… Jakby czyniąc zapis w testamencie na rzecz tego czy innego stada, Jezus wypowiedział słowa: ‘Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?’. Wielkie stado prawdziwych nędzników, umarłych bez pocieszenia – czyż mógłby On nie zaopiekować się tymi, którzy noszą na sobie ten znak Jego agonii? Jakże ich opuszczenie mogłoby nie być, już samo w sobie, oznaką ich przynależności do Ukrzyżowanego Zbawiciela i nadrzędnym tytułem do Jego miłosierdzia? Na samym zakręcie śmierci, w momencie, w którym przechodzą na drugą stronę zasłony i kiedy dusza zaraz opuści ciało, którego świat nie chciał, czy Jezus nie ma wtedy jeszcze czasu powiedzieć im: Będziesz ze mną w raju?”[2]. Święty Augustyn, a także powołujący się na niego św. Tomasz zauważają, że w słowach Jezusa dostrzec można głos wszystkich, którzy zostali włączeni w Mistyczne Ciało Chrystusa, zatem Chrystus wypowiada te słowa jako Głowa Ciała w imieniu wszystkich członków. Nie jest to jednak solidarność grzesznika z grzesznikami, a raczej pokutnika, który bierze odpowiedzialność za grzeszników. Jezus modli się również w imieniu wszystkich cierpiących i zmagających się z rozmaitymi trudnościami i udrękami, niosąc na Krzyż niedolę nas wszystkich. Druga popularna współcześnie teoria widzi w ostatnich słowach Jezusa gorycz i rozpacz człowieka, którego misja nie powiodła się, który poniósł klęskę (tak sugerują Rudolf Bultman, Geza Vermes, Maurice Casey). Przypomina ona trochę postawę zawiedzionych uczniów Chrystusa, którzy wyznają pod Emaus: „…a myśmy się spodziewali…”. Jednak Ewangeliści zgodnie zaświadczają, że Jezus dokładnie wiedział, co Go spotka i jak zakończy się Jego życie – kilkakrotnie zapowiadał swoim uczniom, że czeka Go odrzucenie i męczeńska śmierć. To, że w krytycznym momencie swojego życia zwraca się do Boga świadczy o tym, że nie umiera w rozpaczy, ale w nadziei i absolutnym zaufaniu do Boga.: „Od urodzenia Tobie jestem powierzony, od kolan matki Tyś jest moim Bogiem”[3]. Lucas Cranach starszy, „Głowa Chrystusa w cierniowej koronie” Święty Tomasz zwraca uwagę, że wszelka nadzieja ludzka jest oczekiwaniem na coś, czego jeszcze się nie posiada. W swojej istocie skierowana jest na Boga – jest oczekiwaniem na ostateczne zjednoczenie z Nim i oglądanie Go twarzą w twarz. Natomiast nadzieja Jezusa jako tego, który przez całe swoje życie w ludzkiej naturze cieszył się doskonałym zjednoczeniem z Ojcem, mogła dotyczyć darów, których nie posiadał stosownie do ludzkiej natury, na przykład chwały ciała. Modlitwa Psalmem 22 świadczy o tym, że Jego krzyk jest krzykiem niepokoju, nie buntu, krzykiem bólu, ale nie rozpaczy. Może być porównany do wołania Hioba, który chce Bogu oznajmić, że udręka dotarła już do swoich granic, że miara cierpienia jest pełna. Trzecia i czwarta koncepcja stały się dość powszechne przede wszystkim wśród protestantów (ich zwolennikiem był m. in Jan Kalwin). Jedna mówi, że Jezus chcąc pojednać grzeszną ludzkość z Ojcem, musiał na Krzyżu doświadczyć męki potępionych; druga, że Ojciec „wyładował” na Jezusie cały swój gniew wobec grzesznej ludzkości. Jednak należy pamiętać, że potępieni doświadczają swojego stanu ze względu na grzech i odrzucenie Boga. Cierpienie Jezusa nie jest wynikiem Jego winy – Jezus ponosi jedynie konsekwencje ludzkich grzechów. Jego cierpienie nie jest cierpieniem potępionego, lecz Odkupiciela świata. Jego pokuta właśnie dlatego ma sens, że On sam jest niewinny. Jego cierpienie było tym większe, że umierając, miał przed oczami każdy ludzki grzech, każdą zdradę i każde ludzkie odrzucenie – każde „nie” powiedziane Bogu przez człowieka. Tylko Jemu – prawdziwemu Bogu i prawdziwemu Człowiekowi – dane było poznać przepaść między dobrem a złem, i tylko On, jak pisze Tomasz z Akwinu, doznał rozszarpania duszy pomiędzy wizją nieskończonej świętości Boga a nędzą ludzkiego grzechu. Akwinata zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt cierpienia Chrystusa: cierpi On w swoim człowieczeństwie, jego Boska natura jest z tego wyłączona, ale nie w tym sensie, że Bóstwo Jezusa opuściło Jego człowieczeństwo. W Jezusie cierpienie może współistnieć z wizją uszczęśliwiającą. Ciemność i oddzielenie, których Chrystus doświadcza, dotykają jedynie niższych regionów Jego duszy, podczas gdy jej wyższa część znajduje się w raju. Jest jak góra, której wierzchołek jest opromieniony słońcem, podczas gdy jej podstawę spowija cień[4]. Niezwykle istotny jest również fakt, że Jezus przyjmuje swoje cierpienie całkowicie dobrowolnie, a ogrom tego cierpienia nie wynika z nadmiaru Bożego gniewu, lecz z pragnienia samego Chrystusa, aby Jego Męka przyniosła jak najobfitsze owoce. Chociaż słowa „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” od momentu śmierci Jezusa Chrystusa aż do czasów obecnych są dla Jego najuważniejszych i najbardziej czujnych wrogów powodem zgorszenia oraz kolejnym argumentem służącym do negowania Jego Boskości, dla wierzących w Chrystusa były, są i będą stanięciem wobec niezgłębionej tajemnicy, która nie tyle wymaga jednoznacznej odpowiedzi, ile jest zaproszeniem do kontemplacji i głębokiej refleksji. Magdalena Zubrzycka [1] Ch. Journet, Siedem słów Jezusa na Krzyżu. [2] J. Maritain, Bienheureux les persecutes. Raison et raisons. [3] Psalm 22 (według tłumaczenia Biblii Paulistów). [4] Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae III, q. 46, a. 7 i 8. Tekst powstał w oparciu o następujące źródła: Czachor (wstęp i tłumaczenie) i Ch. Journet Czwarte słowo; Boże mój, Boże mój…, „Christianitas” 55 (2014). Dreyfus OP, Czy Jezus wiedział, że jest Bogiem, tłum. R. Rubinkiewicz SDB, Poznań 1995. Lohfink, Ostatni dzień Jezusa – co się stało w Wielki Piątek, Poznań 2006. Ratzinger/Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu t. II, tłum. W. Szymona OP, Kielce 2011. Wykorzystane grafiki: Śmierć Jezusa, iluminacja z Les Très Riches Heures du duc de Berry, fol. 153r, XV w., obecnie w Musée Condé w Chantilly. Mistrz Rodziny Maryi, Tron Łaski, XIV/XV w., obecnie w kolekcji prywatnej. Lucas Cranach Starszy, Głowa Chrystusa w cierniowej koronie, XVI w., obecnie w kolekcji prywatnej. LITURGIA SŁOWA PIERWSZE CZYTANIE Iz 50, 4-7 Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i wiem, że nie doznam wstydu Czytanie z Księgi proroka Izajasza Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał pomóc strudzonemu krzepiącym słowem. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Oto słowo Boże. PSALM RESPONSORYJNY Ps 22 (21), 8-9. 17-18a. 19-20. 23-24 (R.: 2a) Refren: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił? Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, * wykrzywiają wargi i potrząsają głowami: «Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli, * niech go ocali, jeśli go miłuje». Refren. Sfora psów mnie opadła, * otoczyła mnie zgraja złoczyńców. Przebodli moje ręce i nogi, * policzyć mogę wszystkie moje kości. Refren. Dzielą między siebie moje szaty * i los rzucają o moją suknię. Ty zaś, Panie, nie stój z daleka, * pomocy moja, śpiesz mi na ratunek. Refren. Będę głosił swym braciom Twoje imię * i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych: «Chwalcie Pana, wy, którzy Go wielbicie, † niech sławi Go całe potomstwo Jakuba, * niech się Go lęka całe potomstwo Izraela». Refren. DRUGIE CZYTANIE Flp 2, 6-11 Chrystus uniżył samego siebie, dlatego Bóg Go wywyższył Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Filipian Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca. Oto słowo Boże. ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ Por. Flp 2, 8-9 Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków. Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię. Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków. EWANGELIA DŁUŻSZA Mk 14, 1 – 15, 47 + – słowa Chrystusa E. – słowa Ewangelisty I. – słowa innych osób pojedynczych T. – słowa kilku osób lub tłumu Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według Świętego Marka Spisek przeciw Jezusowi E. Dwa dni przed Paschą i Świętem Przaśników arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępem ująć i zabić. Lecz mówili: T. Tylko nie w święto, żeby nie było wzburzenia między ludem. Namaszczenie w Betanii E. A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: T. Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać je ubogim. E. I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: + Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Spełniła dobry uczynek względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; Mnie zaś nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również na jej pamiątkę opowiadać o tym, co uczyniła. Zdrada Judasza E. Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać. Przygotowanie Paschy W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: T. Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy? E. I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: + Idźcie do miasta, a spotka was człowiek niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: Gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas. E. Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, a tam znaleźli wszystko, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę. Zapowiedź zdrady Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: + Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie wyda, ten, który je ze Mną. E. Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: I. Czyżbym ja? E. On im rzekł: + Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził. Ustanowienie Eucharystii E. A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc: + Bierzcie, to jest Ciało moje. E. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: + To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił napoju z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić będę go nowy w królestwie Bożym. Przepowiednia zaparcia się Piotra E. Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. A Jezus im rzekł: + Wszyscy zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę Pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, udam się przed wami do Galilei. E. Na to rzekł Mu Piotr: I. Choćby wszyscy zwątpili, to na pewno nie ja. E. Odpowiedział mu Jezus: + Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz. E. Lecz on tym bardziej zapewniał: I. Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie. E. Wszyscy zresztą tak samo mówili. Modlitwa i trwoga konania A kiedy przyszli do posiadłości zwanej Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: + Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem się pomodlę. E. Wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć oraz odczuwać trwogę. I rzekł do nich: + Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie. E. I odszedłszy nieco do przodu, padł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I mówił: + Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie. E. Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: + Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. E. Odszedł znowu i modlił się, wypowiadając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były zmorzone snem, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: + Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Nadeszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto blisko jest mój zdrajca. Pojmanie Jezusa E. I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: I. Ten, którego pocałuję, to właśnie On; chwyćcie Go i wyprowadźcie ostrożnie. E. Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: I. Rabbi!, E. i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: + Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pojmać. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pochwyciliście Mnie. Muszą się jednak wypełnić Pisma. E. Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i uciekł od nich nago. Jezus przed Sanhedrynem A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za Nim w oddali aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu. Tymczasem arcykapłani i cały Sanhedryn szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: T. My słyszeliśmy, jak On mówił: Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony. E. Lecz i tu ich świadectwo nie było zgodne. Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: I. Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie? E. Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: I. Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego? E. Jezus odpowiedział: + Ja jestem. A ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi. E. Wówczas najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: I. Na cóż nam jeszcze trzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Jak wam się zdaje? E. Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: T. Prorokuj! E. Także słudzy bili Go pięściami po twarzy. Zaparcie się Piotra Kiedy Piotr był na dole, na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się przy ogniu, przypatrzyła mu się i rzekła: I. I ty byłeś z tym Nazarejczykiem Jezusem. E. Lecz on zaprzeczył, mówiąc: I. Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz. E. I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, ujrzawszy go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: I. To jest jeden z nich. E. A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: T. Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem. E. Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: I. Nie znam tego człowieka, o którym mówicie. E. I zaraz powtórnie zapiał kogut. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz. I wybuchnął płaczem. Jezus przed Piłatem Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cały Sanhedryn powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś Królem żydowskim? E. Odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: I. Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają. E. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił. Jezus odrzucony przez swój naród Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy popełnili zabójstwo w czasie rozruchów. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze dla nich czynił. Piłat im odpowiedział: I. Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla żydowskiego? E. Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: I. Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem żydowskim? E. Odpowiedzieli mu krzykiem: T. Ukrzyżuj Go! E. Piłat odparł: I. A cóż złego uczynił? E. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: T. Ukrzyżuj Go! E. Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Król wyszydzony Żołnierze zaprowadzili Go do wnętrza pałacu, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: T. Witaj, Królu żydowski! E. Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Droga krzyżowa Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola, tamtędy przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Ukrzyżowanie Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. Wyszydzenie na krzyżu Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: T. Ejże, Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! E. Podobnie arcykapłani, drwiąc między sobą wraz z uczonymi w Piśmie, mówili: T. Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy zobaczyli i uwierzyli. E. Lżyli Go także ci, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Zgon Jezusa A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: + Eloí, Eloí, lemá sabachtháni?, E. to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: T. Patrz, woła Eliasza. E. Ktoś pobiegł i nasyciwszy gąbkę octem, umieścił na trzcinie i dawał Mu pić, mówiąc: I. Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża. E. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie. Po zgonie Jezusa A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw Niego, widząc, że w ten sposób wyzionął ducha, rzekł: I. Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym. E. Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, oraz Salome. One to, kiedy przebywał w Galilei, towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy. Złożenie Jezusa do grobu Już pod wieczór, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, szanowany członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i zapytał go, jak dawno umarł. Upewniony przez setnika, wydał ciało Józefowi. Ten zakupił płótna, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono. Oto słowo Pańskie. EWANGELIA KRÓTSZA Mk 15, 1-39 Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według Świętego Marka Jezus przed Piłatem E. Wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cały Sanhedryn powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś Królem żydowskim? E. Odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: I. Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają. E. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił. Jezus odrzucony przez swój naród Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy popełnili zabójstwo w czasie rozruchów. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze dla nich czynił. Piłat im odpowiedział: I. Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla żydowskiego? E. Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: I. Cóż więc mam uczynić z Tym, którego nazywacie Królem żydowskim? E. Odpowiedzieli mu krzykiem: T. Ukrzyżuj Go! E. Piłat odparł: I. A cóż złego uczynił? E. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: T. Ukrzyżuj Go! E. Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Król wyszydzony Żołnierze zaprowadzili Go do wnętrza pałacu, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: T. Witaj, Królu żydowski! E. Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Droga krzyżowa Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola, tamtędy przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Ukrzyżowanie Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. Wyszydzenie na krzyżu Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: T. Ejże, Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! E. Podobnie arcykapłani, drwiąc między sobą wraz z uczonymi w Piśmie, mówili: T. Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy zobaczyli i uwierzyli. E. Lżyli Go także ci, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Zgon Jezusa A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: + Eloí, Eloí, lemá sabachtháni?, E. to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: T. Patrz, woła Eliasza. E. Ktoś pobiegł i nasyciwszy gąbkę octem, umieścił na trzcinie i dawał Mu pić, mówiąc: I. Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża. E. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie. Po zgonie Jezusa A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw Niego, widząc, że w ten sposób wyzionął ducha, rzekł: I. Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym. Oto słowo Pańskie.

boże mój boże czemuś mnie opuścił psalm responsoryjny